Ruszyliśmy z niewielkim opóźnieniem, ale przed wyprawą wszystko musi działać perfekcyjnie, w końcu przed Jazonem ponad 4000 mil. W czwartek wszystko było już gotowe. W gorących promieniach czerwcowego słońca spokojnie pożeglowaliśmy w kierunku Bornholmu. Pogoda prawie adriatycka, lekki wiatr, błękitne niebo… Nie było jednak nudno, tylu okrętów wojennych dawno nie widzieliśmy. To tylko ćwiczenia, ale zamknięta strefa wydłużyła nam drogę. Do Allinge dotarliśmy więc w sobotę o świcie po 38 godzinach rejsu.