Dzieciaki na deku. Zaraz po rozpoczęciu rejsu poznałam Igę. Pierwszego dnia (w Stavanger), chociaż nie wypłynęliśmy, Iga i ja miałyśmy mnóstwo rzeczy do zrobienia. Na placu zabaw skakałyśmy na genialnej trampolinie, zwiedziłyśmy port i już z całą załogą miasteczko. Podczas następnych dni podziwiałyśmy norweskie krajobrazy i opowiadałyśmy sobie śmieszne historyjki o Genowefie wiercącym dziury w skałach. Nauczyłam Igę grać w karty, a ona mnie w grę „Eksplodujące kotki”. Jednego dnia, gdy naprawdę się nam nudziło (chyba jedyny raz na tym rejsie) zaczęłyśmy tworzyć własne etykietki na produkty spożywcze. W międzyczasie założyliśmy Klub Książki (w którym czytałyśmy książki). Mój tata jest kapitanem, ale to nie zmienia faktu, że musiałam pomagać w kambuzie. Oczywiście chodzimy na wycieczki w góry (co kocham w przeciwieństwie do mycia naczyń w kambuzie).
Julia
Dzieciaki na deku dołączą do nas na kolejnym etapie wyprawy I Love Norway podczas rejsu z ojcami w drodze na Nordkapp