Fundacja 4 Kontynenty
Szkocja

Wyprawa s/y Bystrze – rejs wokół Wysp Brytyjskich – 3 etap (Wyspa Man – Cherbourg) – 31.07 – 14.08.2016 r.

Bystrze w Wielkiej Brytanii

Trzeci etap wyprawy z „Bystrzakiem” miał się planowo rozpocząć  31 lipca w Dublinie, jednak gdy w czwartek 28 lipca dostaliśmy informację o awarii silnika cała wyprawa stanęła pod znakiem zapytania. Od razu rozdzwoniły się telefony i rozpoczęły się konsultacje czy jest sens płynąć.

Wstępnie otrzymaliśmy informację, że naprawa może potrwać nawet tydzień i musimy się dostać na wyspę Man (która znajduje się pomiędzy Walią a Irlandią) skąd miałby się rozpocząć nasz etap. Mimo wielu niewiadomych postanowiliśmy, że jedziemy. Zgodnie z planem w Dublinie mieliśmy być 31 lipca w niedzielę, a na wyspę Man mogliśmy się dostać jedynie promem dopiero we wtorek 2 sierpnia. Jak się później okazało czas spędzony w Dublinie wcale nie był stracony. Zwiedziliśmy całe miasto, niektórzy wybrali się na wycieczkę po mieście połączoną z degustacją whisky. Włóczyliśmy się po dzielnicy dublińskich pubów – Temple Bar. Odkryliśmy niesamowity pub na obrzeżach miasta z muzyką na żywo.

Nim się zorientowaliśmy nadszedł wtorek i czas na przeprawę na wyspę Man. Do Peel gdzie czekał na nas Kapitan przyjechaliśmy ok godz. 14:30. Po zasztauowaniu Bystrza przyszedł czas na rozmowę i informacje dotyczące stanu silnika. Kapitan poinformował nas, że mechanik już rozebrał silnik, znalazł usterkę i zamówił część zamienną. Planowana data naprawy i dostarczenia silnika to piątek 5 sierpnia. Tak więc mieliśmy przed sobą trzy dni na wyspie. Warto wiedzieć, że wyspa Man jest znana z organizowanych od 1907 r ulicznych wyścigów motocyklowych Isle of Man TT zaliczanych do jednych z najbardziej widowiskowych i niebezpiecznych imprez tego typu na świecie. Wyspa jest jedynym terytorium brytyjskim na którym nie obowiązuje ograniczenie prędkości. Zjechanie i zwiedzenie całej wyspy z północy na południe zajęło nam dwa dni. Odwiedziliśmy porty Ramsey, Laxey, Douglas, St Mary, Port Erin, zwiedzaliśmy klify, widzieliśmy foki i delfiny, wspięliśmy się na najwyższy szczyt – górę Snaefell 621 m. n p. m i oczywiście zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową z Joey Dunlopem – brytyjskim wyścigowym kierowcą motocyklowym, który jako jedyny osiągnął rekordową liczbę 26 wygranych wyścigów Isle of Man TT, a w 2005 r został uznany za piątą osobistość wszech czasów wyścigów motocyklowych.

W piątek 5 sierpnia zgodnie ustaleniem przyjechał mechanik i zainstalował z powrotem naprawiony silnik. To był przełomowy moment naszej wyprawy. Po zamontowaniu silnika i jego odpaleniu już wiedzieliśmy, że w końcu wypłyniemy w morze. Po tygodniowym pobycie na wyspie każdy z nas nie mógł się już tego doczekać. Jednak musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bo niż azorski przyniósł nam niekorzystny wiatr. Żeglarstwo uczy umiejętności czekania i szacunku do żywiołów jakim są woda i wiatr. Okno pogodowe otworzyło się w poniedziałek 8 sierpnia. Po ugotowaniu olbrzymiego gara zupy ogórkowej i przelaniu jej według wskazówek kapitana do baniaka pięciolitrowego wyruszyliśmy ok godz. 15:00 na morze.

Kapitan zaplanował przelot do portu Plymouth co oznaczało spędzenie trzech dób na morzu. Dla części załogi w tym dla mnie był to pierwszy pełnomorski rejs i w związku z tym mieliśmy pewne obawy czy damy sobie radę zwłaszcza jeśli będziemy chorować. Jak się okazało strach ma wielkie oczy, a załoga dzielnie się spisała zwłaszcza w Kanale Angielskim gdzie jest zawsze duży ruch. Do Plymouth jednego z największych portów Wielkiej Brytanii dopłynęliśmy w czwartek 12 sierpnia. Pierwsze co zrobiliśmy po zejściu na ląd to poszukiwanie prysznicy. W końcu płynęliśmy trzy doby bez możliwości kąpieli, a przy wysokiej fali nawet korzystanie z wc staje się nie lada wyzwaniem! Po niecałej dobie ruszyliśmy dalej do Cherbourga, portu w którym zakończył się nasz etap na Bystrzu.

Ines Negro

udostępnij wpis