Kategorie
Rower

Rowerem przez Jurę – 26-27.05.2016 r.

Wcześnie rano 26.05.2016 wsiadam w pociąg w Tychach i z przesiadką w Katowicach jadę do Częstochowy. Tak zaczęła się moja dwudniowa rowerowa przygoda „Szlakiem Orlich Gniazd”.

W Częstochowie przed dworcem spotkanie i ruszamy na trasę.Ekipę prowadzi Marcin Mucha z Fundacji 4 Kontynentów, która jest organizatorem rajdu. Pierwszy dzień pochmurny, ale nie pada mimo naszych obaw. Trasa początkowo biegnie drogami asfaltowymi, ale za Olsztynem zaczynają się piachy i korzenie, są też polne drogi. Nie zatrzymuje to nas, przemy naprzód. W Mirowie koło zamku przerwa na obiad. Następny etap to stojący nieopodal zamek w Bobolicach. Do miejsca noclegu w Siamoszycach docieramy kilka minut przed 17-tą, gdzie jesteśmy witani przez innych członków fundacji i prezesa Mariusz Noworól. Wieczorne ognisko jest dopełnieniem atrakcji. Następny dzień to coraz więcej podjazdów i trudnego terenu, bo szlak prowadzi coraz częściej po terenach leśnych, gdzie nie brakuje piaszczystych łach na podjazdach, a korzenie i kamienie też nie ułatwiają życia. Na tym szlaku jadę po raz pierwszy i i muszę zweryfikować pogląd, że będzie średnio trudny, drugi odcinek jest wymagający, ale dajemy radę. Powoli ubywa uczestników. Za Bobolicami jedna osoba, w Ogrodzieńcu trzy. Każdy z nich ma jakieś terminy i muszą nas opuścić. Do Olkusza dociera nas piątka, tutaj obiad rozstanie z trójką – wracają pociągiem. Ja natomiast i Marcin na rowerach jedziemy przez Trzebinię i Chrzanów. W Libiążu Marcin odbija na Oświęcim, a ja dalej przez Chełmek, Bieruń do Tychów. Na miejsce dotarłem o 19:50 po przejechaniu 195 km. Te dwa dni były dla mnie wyzwaniem (pogoda wbrew zapowiedziom bardzo słoneczna). Dziękuję wszystkim za fajne towarzystwo. Będą to pamiętne chwile, które dały frajdę z jazdy i sprawdzenie siebie w trudnym terenie.

Jerzy Czapnik

Foto: Jerzy Czapnik, Paweł Szcześniak