Fundacja 4 Kontynenty
Kategorie
Blog

Helsinborg-Varberg

Rano wiatr zelżał i mogliśmy ruszać dalej. Prognozy były korzystne, więc postanowiliśmy płynąć na wyspę Anholt. Wyszliśmy z portu w dobrych humorach, nie musimy już uciekać przed statkami i promami, zapowiada się miła żegluga. Obraliśmy kurs na północny zachód i tu niespodzianka – wiatr prosto w dziób…. Może się odkręci? Po 2 godzinach „orania pod wiatr” z prędkością około 1 kn nasze zdziwienie rosło… Sprawdziliśmy jeszcze raz wszystkie dostępne prognozy i nic – żadna, absolutnie żadna nic nie mówi o takim kierunku wiatru… Mamy prywatny, nielegalny wiatr? O odkrętce też nie ma mowy. Przeszliśmy najwęższe miejsce, postawiliśmy żagle i płynęliśmy najostrzej jak się dało. Marzenia o wyspie Anholt oddalały się coraz bardziej i w końcu zostały za lewą burtą. Tak czasem bywa, pogoda zawsze ma rację. Ale co będzie dalej? Kierunek wiatru zmienił nasze plany, ale płynęło się całkiem szybko, postanowiliśmy więc dopłynąć dość daleko, na wszelki wypadek, gdyby kolejne prognozy również się nie sprawdziły. Po dniu i nocy płynięcia pod wiatr, około 6 rano zacumowaliśmy w Varbergu.

Kategorie
Blog

Kopenhaga-Helsingborg

Wszyscy czekaliśmy na zanurzenie w atmosferze Kopenhagi, zaplanowaliśmy na to dwa dni. Na kei przywitała nas Eliza i od razu zabrała na wieczorny spacer. Pięknie tu, ale żeglarzy bardziej niż miasto ciągnie żaglowiec, więc pierwsze kroki skierowaliśmy na zacumowanego w centrum Kapitana Borchardta.  Stąd już blisko na Nyhavn, gdzie mogliśmy do woli upajać się atmosferą tego miejsca wpatrzeni w kolorowe fasady kamienic. Potem urocze uliczki i oświetlone place, późna kolacja… Następnego dnia zaczęliśmy od rana. Minęliśmy tłum turystów przy Małej Syrence i spacerowaliśmy ulicami miasta słuchając opowieści Elizy. W południe zmiana warty przed pałacem Amalienborg. Tym razem Królową można było spotkać w Jej rezydencji, co sygnalizowała duńska flaga na maszcie. Potem atrakcje turystyczne – katedry, ratusz, parlament, muzea, giełda… i urocze zaułki, przenoszące nas do bajek Andersena. Wspaniała architektura, pełna detali sprawia, że Kopenhaga spodoba się każdemu, ale my mieliśmy jeszcze opowieści Elizy. Dziękujemy za te wspaniałe dwa dni!!!!

Wieczór w Christianii dopełnił kopenhaską przygodę, ale nie opóźnił wypłynięcia, w końcu przed nami jeszcze sporo mil. Żeglowaliśmy z wiatrem, mijając statki i promy, ale prawdziwy ruch miał się dopiero zacząć. Na horyzoncie pokazał się zamek Hamleta w Helsingorze, ale tym razem go nie odwiedzimy. Postanowiliśmy, że przetniemy rutę statków i będziemy płynąć wzdłuż szwedzkiego brzegu. Zaczęło się robić ciekawie… sieci, jachty, statki, promy i do tego coraz silniejszy wiatr. Mieliśmy szczęście przecinając rutę, bo ruch był akurat niewielki, ale szybkie promy Helsingor-Helsingborg dostarczyły nam trochę emocji ciągle kursując przed naszym dziobem. Wiatr tężał, więc po minięciu linii promowej zacumowaliśmy w Helsingborgu.

Kategorie
Blog

Falsterbo-Kopenhaga

Most w Falsterbo otwiera się o pełnych godzinach, ale tylko wtedy, gdy ktoś czeka na przejście. Trzeba być blisko i przechodzić szybko, dowiedzieliśmy się o tym o 6.10, kiedy chcieliśmy zachować się grzecznie i spokojnie poczekać na swoją kolej. Okazało się, że tam trzeba się spieszyć. Most zamknął się tuż przed naszym dziobem, więc wróciliśmy na nasze dawne miejsce i postanowiliśmy się wyspać. W tym czasie porządnie się rozwiało. Chyba Neptun usłyszał nasze prośby i postanowił dać nam jeszcze więcej. W silnym wietrze przeszliśmy pod mostem, z minuty na minutę wiatr tężał, więc postanowiliśmy stanąć w marinie. Nie tylko my podjęliśmy taką decyzję, Duch Morza już tam był i szybko pojawiły się kolejne jachty. Pomagaliśmy sobie nawzajem w cumowaniu i zawieraliśmy nowe znajomości. Brytyjczycy też wybierali się do Kopenhagi, widzieliśmy się jeszcze kilka razy…

Spacer po miasteczku, śledzenie prognozy pogody, poprawianie cum… tak minął nam dzień.

Wiatru już nie brakowało, do Kopenhagi płynęliśmy szybko. Droga dokładnie wyznaczona znakami nawigacyjnymi, bywa wąsko, coraz więcej jachtów. Majestatyczny most Kopenhaga-Malmo oglądamy po prawej burcie i zostawiamy za rufą. Teraz duże statki mijają nas jeden za drugim, a my płyniemy wzdłuż prawej krawędzi ich toru.

W Kopenhadze czeka na nas Eliza, planujemy zwiedzać z nią miasto, więc chcemy stanąć blisko Centrum, w wygodnym miejscu. Marina Langelinie jest dla nas idealna. 

Kategorie
Blog

Allinge-Falsterbo

W Allinge nikomu się nie spieszy, turystów jeszcze niewielu, chociaż w miasteczku nie brakuje hoteli i domów wypoczynkowych zapraszających uroczymi podwórkami pełnymi kwiatów i stolików przy których kawa smakuje wyśmienicie. Poddaliśmy się spokojowi Bornholmu i spacerowaliśmy malowniczymi uliczkami i brzegiem morza podziwiając kamieniste plaże w świetle zachodzącego słońca. Wielkie namioty, rozstawiane wzdłuż brzegu zapowiadały jednak zmianę nastroju, Folkemodet 2018 sprawi, że będzie głośno i radośnie, oj będzie się działo….

Ale tego nie usłyszymy, pora ruszać w kierunku Kopenhagi.  Wygraliśmy drogę „na skróty” – przez Falsterbo. Pogoda się nie zmieniła, znów jachting w słońcu, coraz bardziej tęskniliśmy za prawdziwym wiatrem. W spokojnym tempie dotarliśmy do Falserbo, most jednak był już zamknięty, więc musieliśmy czekać do rana, przycumowani do burty brytyjskiego jachtu.

Kategorie
Blog

Cumy czas oddać w kierunku Allinge

Ruszyliśmy z niewielkim opóźnieniem, ale przed wyprawą wszystko musi działać perfekcyjnie, w końcu przed Jazonem ponad 4000 mil. W czwartek wszystko było już gotowe. W gorących promieniach czerwcowego słońca spokojnie pożeglowaliśmy w kierunku Bornholmu. Pogoda prawie adriatycka, lekki wiatr, błękitne niebo… Nie było jednak nudno, tylu okrętów wojennych dawno nie widzieliśmy. To tylko ćwiczenia, ale zamknięta strefa wydłużyła nam drogę. Do Allinge dotarliśmy więc w sobotę o świcie po 38 godzinach rejsu.

Kategorie
Blog

Wyprawa Wokół Wysp Brytyjskich 2018

Przed nami wyprawa Wokół Wysp Brytyjskich 2018.

Dopiszemy kolejne porty do projektu „100 portów w 360 dni z okazji 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości”. Pierwsze pięć portów już za nami, zdobyte podczas majówki „ Fiku Miku Po Bałtyku”.

Dwa lata temu przemierzaliśmy wody wokół Wielkiej Brytanii jachtem S/Y Bystrze, zachwycił nas ten rejon, morze, krajobrazy, ludzie, nastrój…. Pamiętając o poprzedniej wyprawie, która przetarła brytyjskie szlaki, obecny program rozszerzyliśmy o nowe miejsca, którym chcemy poświęcić więcej czasu. Wiele się zmieniło, a zdobyte doświadczenie pozwała nam jeszcze lepiej się przygotować.

Będziemy podróżować jachtem S/Y Jazon który został wyczarterowany na trzy miesiące i doposażony przez Fundację 4 Kontynenty. Mamy nowy Almanach z Marine Guide oraz najnowsze mapy elektroniczne. Lista pomocy nawigacyjnych i narzędzi jest bardzo długa. Oczywiście nie brakuje też map papierowych, 100 map obrazuje wszystkie akweny, na których będziemy żeglować. Wyprawę podzieliliśmy na osiem etapów. Z Gdańska będziemy płynąć przez Danię, Szwecję, Norwegię, Szkocję, Irlandię Północną, Irlandię, Wielką Brytanię, Francję, Belgię , Holandię, Niemcy i pod koniec września wrócimy do Gdańska. Przed nami pływy, prądy morskie, Kanał Angielski, Kanał Kiloński i wiele ciekawych nawigacyjnie terenów.

Terminy dobraliśmy tak, aby można było skorzystać z tanich lotów, których nie brakuje w miesiącach wakacyjnych. Porty są łatwo dostępne, marina w Londynie już zarezerwowana. Jacht posiada AIS więc cały czas możecie nas widzieć i śledzić naszą trasę pod adresem https://www.marinetraffic.com

Rozpoczynamy 6 czerwca w Gdańsku zakończenie planujemy 29 września Gdańsku ( jeśli Neptun pozwoli )

Zapraszamy na etapy:

  • 6 czerwca -20 czerwca Gdańsk-Goteborg

  • 20 czerwca – 2 lipca Goteborg – Bergen

  • 2 lipca – 17 lipca Bergen Inverness

  • 17 lipca – 1 sierpnia Inverness – Belfast

  • 1 sierpnia – 20 sierpnia Belfast – Dublin

  • 20 sierpnia – 5 września Dublin – Londyn

  • 5 września – 21 września Londyn – Świnoujście

  • 21 września – 29 września Świnoujście-Gdańsk

Relację i zdjęcia z każdego etapu znajdziecie na naszym blogu. Podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami, więc warto tu zaglądać.

Podczas wyprawy trwa akcja zbiórki na remont jachtu Fundacji 4 Kontynenty, na którym planujemy organizować darmowe rejsy w ramach realizacji celów statutowych Fundacji. Dołączcie do nas! 

Ahoj przygodo

Grecja Sail & Trekking 2023

Grecja Sail & Trekking 2023

Grecja Sail & Trekking 2023 to wyjątkowe doświadczenie, które pozwoli wam odkryć uroki Morza Jońskiego w najlepszy możliwy sposób. Zapraszamy do zapoznania się z naszym rejsem i przyłączenia się do naszej przygody!

Czytaj więcej »
Kobiety i żeglarstwo

Kobiety i żeglarstwo

Kobiety stanowią zdecydowaną większość uczestników rejsów, dominując w tej dziedzinie, która jeszcze niedawno była zdominowana przez mężczyzn. Ich rosnący udział może przyczynić się do zmiany stereotypów i tradycyjnego postrzegania żeglarstwa jako dziedziny, która jest domeną mężczyzn, a także przynieść korzyści dla całej społeczności żeglarskiej.

Czytaj więcej »
Kategorie
Żeglarstwo

Wyprawa Wokół Wysp Brytyjskich 2018

Po zeszłorocznym spotkaniu z krainą misia polarnego, gdzie żeglowaliśmy podziwiając wszystkie odcienie bieli i błękitu, w tym sezonie proponujemy krainy mieniące się zielenią. 

Krajobrazy Dani, Norwegi, Szetlandów, Szkocji, nie mówiąc już o Irlandii, to przepiękne niziny i wzgórza pobarwione zielenią bujnych traw. Pod koniec lata wszechobecna zieleń zostaje przyprószona fioletem kwitnących wrzosów stając się prawdziwą ucztą dla oczu. W tym wspaniałym krajobrazie stworzonym przez naturę, możemy zobaczyć też niesamowite ruiny zamków pamiętających czasy Robin Hooda. 

Żeby tam dotrzeć, czeka nas żegluga przez kapryśny Bałtyk, ruchliwe Cieśniny Duńskie i zawsze groźne Morze Północne. Po drodze czekają piękne i dzikie Szetlandy i niesamowita wysepka Fair. Trzeba będzie przecisnąć się przez legendarną cieśninę Pentland Firth, której dno jest usłane wrakami setek statków, a później przepłynąć przez burzliwe wody wokół północno-zachodniej Szkocji. W nagrodę czeka nas degustacja najlepszych whisky na wyspie Islay i zwiedzanie Belfastu, miasta z mocno pokręconą współczesną historią.

Zagłębimy się w zatoki i zatoczki mało znanego, dzikiego i rzadko odwiedzonego zachodniego wybrzeża Irlandii, gdzie z braku portów będziemy również kotwiczyć w miejscach, gdzie diabeł mówi dobranoc. Odwiedzimy Dublin i skosztujemy prawdziwego Guinessa, a później poszukamy spokoju w leniwych walijskich i angielskich miasteczkach. Na Kanale La Manche przepłyniemy przez arcytrudną nawigacyjnie Cieśninę Solent i wpłyniemy do Londynu Tamizą aż do samego Tower Bridge. Będziemy liczyć pływy i prądy, a może nawet namierzać się na gwiazdy. Obowiązkowo zawitamy do Amsterdamu pooddychać tamtejszym powietrzem . Zrobimy bezcłowe zakupy na Helgolandzie i przez Kanał Kiloński powrócimy na nasz kochany Bałtyk. 

Płyniemy jachtem s/y „Jazon” typ Dehler 37. 

Cała trasa jest podzielona na 8 etapów, które są w gestii poszczególnych kapitanów:

Info: kliknij bezpośrednio na imię nazwisko kapitana otworzy się wiadomość. 

ETAP

  POCZĄTEK

    KONIEC

DATA ROZPOCZĘCIA

DATA ZAKOŃCZENIA

DNI 

  KAPITAN            

KONTAKT

1

GDAŃSK

GÖTEBORG

śr

6-cze-2018

śr

20-cze-2018

15

Mariusz Noworól 

696914676

2

GÖTEBORG

BERGEN

śr

20-cze-2018

pn

2-lip-2018

13

Igor Godlewski

501125952

3

BERGEN

INVERNESS

pn

2-lip-2018

wt

17-lip-2018

16

Sylwia Mażulis

 

4

INVERNESS

BELFAST

wt

17-lip-2018

śr

1-sie-2018

16

Jacek Jaworski

601916739

5

BELFAST

DUBLIN

śr

1-sie-2018

pn

20-sie-2018

20

Marek Kapołka

604658803

6

DUBLIN

LONDYN

pn

20-sie-2018

śr

5-wrz-2018

17

Mariusz Głowka

601303070

7

LONDYN

ŚWINOUJŚCIE 

śr

5-wrz-2018

pt

21-wrz-2018

17

Leszek Warchoł

695055789

8

ŚWINOUJŚCIE

     GDAŃSK

pt

21-wrz-2018

so

29-wrz-2018

9

Leszek Warchoł

695055789

Zapraszamy do udziału w wyprawie Wokół Wysp Brytyjskich 2018 

Kategorie
Żeglarstwo

Wyprawa s/y Bystrze – rejs wokół Wysp Brytyjskich – 3 etap (Wyspa Man – Cherbourg) – 31.07 – 14.08.2016 r.

Trzeci etap wyprawy z „Bystrzakiem” miał się planowo rozpocząć  31 lipca w Dublinie, jednak gdy w czwartek 28 lipca dostaliśmy informację o awarii silnika cała wyprawa stanęła pod znakiem zapytania. Od razu rozdzwoniły się telefony i rozpoczęły się konsultacje czy jest sens płynąć.

Wstępnie otrzymaliśmy informację, że naprawa może potrwać nawet tydzień i musimy się dostać na wyspę Man (która znajduje się pomiędzy Walią a Irlandią) skąd miałby się rozpocząć nasz etap. Mimo wielu niewiadomych postanowiliśmy, że jedziemy. Zgodnie z planem w Dublinie mieliśmy być 31 lipca w niedzielę, a na wyspę Man mogliśmy się dostać jedynie promem dopiero we wtorek 2 sierpnia. Jak się później okazało czas spędzony w Dublinie wcale nie był stracony. Zwiedziliśmy całe miasto, niektórzy wybrali się na wycieczkę po mieście połączoną z degustacją whisky. Włóczyliśmy się po dzielnicy dublińskich pubów – Temple Bar. Odkryliśmy niesamowity pub na obrzeżach miasta z muzyką na żywo.

Nim się zorientowaliśmy nadszedł wtorek i czas na przeprawę na wyspę Man. Do Peel gdzie czekał na nas Kapitan przyjechaliśmy ok godz. 14:30. Po zasztauowaniu Bystrza przyszedł czas na rozmowę i informacje dotyczące stanu silnika. Kapitan poinformował nas, że mechanik już rozebrał silnik, znalazł usterkę i zamówił część zamienną. Planowana data naprawy i dostarczenia silnika to piątek 5 sierpnia. Tak więc mieliśmy przed sobą trzy dni na wyspie. Warto wiedzieć, że wyspa Man jest znana z organizowanych od 1907 r ulicznych wyścigów motocyklowych Isle of Man TT zaliczanych do jednych z najbardziej widowiskowych i niebezpiecznych imprez tego typu na świecie. Wyspa jest jedynym terytorium brytyjskim na którym nie obowiązuje ograniczenie prędkości. Zjechanie i zwiedzenie całej wyspy z północy na południe zajęło nam dwa dni. Odwiedziliśmy porty Ramsey, Laxey, Douglas, St Mary, Port Erin, zwiedzaliśmy klify, widzieliśmy foki i delfiny, wspięliśmy się na najwyższy szczyt – górę Snaefell 621 m. n p. m i oczywiście zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową z Joey Dunlopem – brytyjskim wyścigowym kierowcą motocyklowym, który jako jedyny osiągnął rekordową liczbę 26 wygranych wyścigów Isle of Man TT, a w 2005 r został uznany za piątą osobistość wszech czasów wyścigów motocyklowych.

W piątek 5 sierpnia zgodnie ustaleniem przyjechał mechanik i zainstalował z powrotem naprawiony silnik. To był przełomowy moment naszej wyprawy. Po zamontowaniu silnika i jego odpaleniu już wiedzieliśmy, że w końcu wypłyniemy w morze. Po tygodniowym pobycie na wyspie każdy z nas nie mógł się już tego doczekać. Jednak musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bo niż azorski przyniósł nam niekorzystny wiatr. Żeglarstwo uczy umiejętności czekania i szacunku do żywiołów jakim są woda i wiatr. Okno pogodowe otworzyło się w poniedziałek 8 sierpnia. Po ugotowaniu olbrzymiego gara zupy ogórkowej i przelaniu jej według wskazówek kapitana do baniaka pięciolitrowego wyruszyliśmy ok godz. 15:00 na morze.

Kapitan zaplanował przelot do portu Plymouth co oznaczało spędzenie trzech dób na morzu. Dla części załogi w tym dla mnie był to pierwszy pełnomorski rejs i w związku z tym mieliśmy pewne obawy czy damy sobie radę zwłaszcza jeśli będziemy chorować. Jak się okazało strach ma wielkie oczy, a załoga dzielnie się spisała zwłaszcza w Kanale Angielskim gdzie jest zawsze duży ruch. Do Plymouth jednego z największych portów Wielkiej Brytanii dopłynęliśmy w czwartek 12 sierpnia. Pierwsze co zrobiliśmy po zejściu na ląd to poszukiwanie prysznicy. W końcu płynęliśmy trzy doby bez możliwości kąpieli, a przy wysokiej fali nawet korzystanie z wc staje się nie lada wyzwaniem! Po niecałej dobie ruszyliśmy dalej do Cherbourga, portu w którym zakończył się nasz etap na Bystrzu.

Ines Negro

Kategorie
Żeglarstwo

Wyprawa wokół Wielkiej Brytanii – wieści z jachtu Bystrze

Od lipca trwa wyprawa s/y „Bystrze” dookoła Wielkiej Brytanii. Właśnie rozpoczyna się ostatni etap rejsu. Żeglarze Fundacji 4 Kontynenty zmierzają w kierunku Londynu.

Od początku sierpnia jesteśmy już po irlandzkiej stronie Wysp. Urzekająca wyspa Man sprawiła, że kilkudniowy postój techniczny nikogo nie zmartwił. Zdobyliśmy najwyższą górę, odwiedziliśmy wszystkie krańce wyspy z malowniczą Calf of Man na południu i Maughold Head na północy.

Wraz z nadejściem dobrej wyżowej pogody, ruszyliśmy dalej na południe. Gnani północnym wiatrem, przeszliśmy baksztagiem Morze Irlandzkie i Kanał Świętego Jerzego, czując długą atlantycką falę na styku Morza Celtyckiego z Kanałem Angielskim. Po trzech dobach żeglugi non stop osiągnęliśmy Plymouth, miasto, które żyje żeglarstwem i jest często pierwszym europejskim portem dla jachtów przybywających zza wielkiej wody.

Jeden dzień postoju i płyniemy dalej w kierunku Cherbourga. Francja powitała nas piękną pogodą, prawdziwymi bagietkami i różowym winem. W tym porcie zakończyła się przygoda dla trzeciego etapu wyprawy, a wspaniale położony Port Chantereyne to miejsce wymarzone do wymiany załóg.

Czwarty etap rozpoczyna się od skoku na północ do Cieśniny Solent, mekki brytyjskich żeglarzy. To ruchliwe miejsce przy Wyspie Wight, aż roi się od jachtów, bardziej przypominając zatłoczoną Chorwację, niż wody zachodniej, czy wschodniej Szkocji, gdzie jachtów spotykaliśmy naprawdę niewiele. Żeby poczuć atmosferę tego rejonu, na dwa postoje wybraliśmy mariny w Yarmouth na wyspie Wight i w Gosport leżącą tuż obok Portsmouth, do którego można było się dostać gęsto kursującymi portowymi promami.

Dziś ruszamy dalej na wschód w kierunku Londynu, który ma być ostatnim, ale chyba najważniejszym brytyjskim portem naszej wyprawy dookoła Wielkiej Brytanii.

A już za tydzień spotkamy się w Amsterdamie, gdzie nowa załoga pod dowództwem kpt. Marka Rajtara weźmie kurs na północ wzdłuż wybrzeży Fryzji, Jutlandii i w duńskim porcie Hanstholm zamknie wielką pętlę po Morzu Północnym

Marek Kapołka

Kategorie
Żeglarstwo

Wyprawa na s/y „Bystrze” dookoła Wielkiej Brytanii przez Szetlandy, Szkocję i Morze Irlandzkie.

Po czerwcowej żegludze po norweskich fiordach, w lipcu i sierpniu 4 Kontynenty zamierzają „Bystrzakiem” zakręcić się wokół Wielkiej Brytanii.

Zielona Szkocja i Irlandia, spowite mgłą szczyty wyrastające prosto z wody i mroczne zamczyska, pamiętające czasy Robin Hooda to klimat krain, przez które będzie prowadziła nasza „brytyjska” wyprawa.

Już czekają na spakowanie niezbędne locje, obowiązkowo nowiutki Almanach, no i kilkadziesiąt klasycznych map Admiralicji, które zadziałają zawsze, niezależnie od stanu akumulatorów. Cóż, my starej daty żeglarze oprócz wszystkich GPSów  lubimy też mapy papierowe…

A będzie gdzie nawigować.

Trasa pierwszego etapu to kawał wody do przepłynięcia. Zaplanowaliśmy go specjalnie tak, żeby rzadko było widać ląd na horyzoncie. Poprowadzi z Danii przez Szetlandy i Orkady do Inverness w Szkocji. Przed dużym skokiem przez morze, zamierzamy jeszcze wejść do norweskiego Stavanger, żeby uzupełnić wodę i niezbędne zapasy. A później kilkudniowy przelot do Lervick na Szetlandach, obowiązkowo malutka wysepka Fair i dalej przez Orkady do szkockiego Inverness, gdzie ma nastąpić wymiana załogi.

Na drugim etapie chcemy posmakować Szkocji. Wybraliśmy trasę przez trochę zapomniany Kanał kaledoński, który łączy Morze Północne z Morzem Irlandzkim. Ten piękny szlak śródlądowy prowadzi przez 29 śluz i trzy jeziora, w tym najważniejsze – Loch Ness.  Załoga chciałaby spotkać słynnego potwora, chociaż szczerze mówiąc, wolałbym, żeby potwór nie zamierzał spotkać załogi „Bystrza”… Po wyjściu z kanału, za Fort William, nie odpuścimy wyspy Islay słynącej z destylarni whisky, a potem popłyniemy na południe do Dublina, dokąd przylecą kolejni uczestnicy wyprawy.

Trzeci etap ma być symbolicznym „dotknięciem” oceanu. Z Dublina pożeglujemy przez Kanał Świętego Jerzego, Morze Celtyckie i Kanał Angielski do St. Malo we Francji. Te akweny, znane z silnych prądów i wysokich pływów, będą nie lada wyzwaniem dla nawigatorów, ale jestem spokojny – nasza dzielna załoga już z niejednego żeglarskiego pieca chleb jadła.

Z St. Malo z kolejną ekipą planujemy ruszyć przez Kanał Angielski na wschód. A przed Londynem oficerów czeka trudne zadanie nawigacyjne: policzyć, jak dopłynąć Tamizą do samego Tower Bridge na jednym cyklu pływowym, bez konieczności przeczekiwania odpływu na boi. Nagrodą będzie dwudniowy postój w Dokach Świętej Katarzyny – pięknej marinie, położonej niemal w samym centrum Londynu.

Naszą dwumiesięczną wyspiarską przygodę zamierzamy zakończyć w ostatnim tygodniu sierpnia w Amsterdamie. Ale to nie koniec żeglugi. Na „Bystrzu” zagości kolejna załoga, która wciąż pod banderą 4 Kontynentów, przez Danię i Cieśniny popłynie we wrześniu w kierunku macierzystego Gdańska.

Już dobiegają końca przygotowania, załogi prawie skompletowane. Plan jest ambitny, a jak będzie – jeden Neptun to wie…

Marek Kapołka

Foto: Marta Kapołka